Maleńka wysepka pomiędzy Phuket i Krabi, w sąsiedztwie trochę większej Ko Yao Yai. Wschodnia część wyspy to urokliwe plaże zalewane częściowo lub odsłaniane przez przypływy i odpływy. Część zachodnia wyspy to pola ryżowe, pasące się na nich bawoły, lasy mangrowe. Miejsce pełne uroku, ciszy, braku większych atrakcji, niezbyt jeszcze zatłoczone, odwiedzane przez tych, którzy wolą wycieczki rowerowe, dalekie spacery i mało ludzi dookoła, w miejsce zatłoczonych barów i dyskotek. Wyspę można objechać na różne sposoby ciągnącą się wzdłuż wybrzeża, niezbyt szeroką, w większości asfaltową drogą. Od niej odchodzą w głąb najczęściej szutrowe już dróżki, prowadzące zazwyczaj do góry, bo środek wyspy zajmują mniejsze lub większe wzniesienia. Droga ta ma około 18 km więc spokojnie daje się objechać rowerem, aczkolwiek nie jest to takie proste, bo po drodze trzeba pokonywać czasem niewielkie wzniesienia. Cała wyspa to ok. 50 km kwadratowych.

Dostać się na wyspę można zarówno z Phuket jak i Krabi. Regularne rejsy odbywają się praktycznie między 8.30 a 17.30. Można tu dopłynąć tzw. speed boat i podróż zajmuje wtedy 25 minut lub praktycznie drewnianą łodzią tzw. long boat i wtedy płynie się ok. 55 minut. Płynąc z wyspy Phuket turyści najczęściej korzystają z portu Bang Rong Pier (Bangrong), do którego z lotniska można dojechać taksówką w ok. 25 minut. Koszt taksówki to ok. 500-600 THB a koszt rejsu wzrósł od zeszłego roku i wynosi teraz 300 batów.

Łodzie płynące z Phuket dobijają do Manok Pier, gdzie na pasażerów łodzi czekają tzw. ute-style tuk-tuk. Zabierają one po kilka osób i rozwożą po resortach i hotelach. Przy większej ilości osób, koszt przejazdu to 100 THB od osoby, niezależnie od odległości. Przy indywidualnych przejazdach koszt może wzrosnąć do 150 THB, ale niekoniecznie.

img_20181121_130744

Po drodze z portu mija się małe miasteczko a raczej większą wioskę z drobnymi sklepami, budynkami administracji, kliniką, pocztą, apteką, czy małymi restauracjami. Tutaj jest też jedyny na całej wyspie 7eleven, w którym można dokonać trochę lepszych zakupów, a przede wszystkim kupić lub doładować kartę SIM. Nigdzie więcej się tego nie zrobi 🙂

Na całej wyspie jest tylko parę rozrzuconych bankomatów, w sporej odległości od siebie, więc najlepiej zaopatrzyć się w gotówkę jeszcze przed przyjazdem.

Większość hoteli i resortów umiejscowiona jest wzdłuż drogi, niektóre z nich zlokalizowane są trochę w głębi, ale w nie większej odległości od drogi niż 200-300 metrów. Standard ośrodków jak i koszt zakwaterowania jest bardzo zróżnicowany, więc każdy może znaleźć tu coś dla siebie. Im mniejszy koszt, tym oczywiście warunki zamieszkania i udogodnień są mniejsze. Ale coś za coś 🙂

Tabeak Point View, w którym się zameldowałam, położony jest właśnie trochę głębiej od drogi (może 200 metrów), ale za to w zieleni.  Jest tu dużo ciszej niż na dole, bo mniej dochodzi tutaj dźwięk skuterków czy samochodów. Za to widok rewelacyjny. Proste bungalowy, bez telewizora, lodówki, zbudowane z bambusa (choć nie wszystkie), postawione na palach, co jeszcze bardziej pozwala na delektowanie się widokiem morza, wschodów słońca i wniesieniami wysp położonych w oddali. Każdy bungalow posiada taras wyposażony w leżaki, wielką drewnianą ławę do siedzenia, mały wiklinowy stolik. Czyściutko, cicho. Mała restauracja oferuje całkiem dobre i w niezbyt wygórowanej cenie dania tajskie i częściowo europejskie. Kawa i herbata za darmo. Właściciele mówią, o dziwo, po angielsku i podobno po japońsku. Można wypożyczyć tu rower, skuter lub skorzystać z oferty wyprawą łodzią po okolicznych wyspach. Dobre miejsce na wymarzony relaks 🙂

Po zejściu w dół można się udać w lewo lub w prawo, żeby dotrzeć do plaży. W jedną i drugą stronę plaża jest w zasięgu pięciu minut spacerem. I uwaga, plaże nie są wymuskane tak jak na Phuket czy Krabi. Są trochę dzikie, trochę zapuszczone, ale za to praktycznie puste i pełne muszelkowych skarbów.

Ta na prawo

Ta na lewo zakończona przepięknymi skałami

A jeśli już nie plaża, to zawsze może być wspaniały spacer.

A jak człowiek uważnie się rozgląda to gdzieś wysoko na drzewie może dostrzec także żyjące na wolności tukany 🙂

img_20181119_155343